31.03.07

Wysłany: Sob 20:26, 31 Mar 2007

a tak po za tymi klotniami, to bylo calkiem fajnie, nieduzo ludzi takze nie bylo chaosu i fajnie sie strzelalo, pzdr.

Wysłany: Sob 23:08, 31 Mar 2007

Yaveninku

miales dzis okazje o tym pogadac z Horstem na zywo i jakos sie nie kwapiles Wink

a uwierz miz e to by Ci wiele wyjasnilo i rozwialo pewne Twoje watpliwosci
Horst jak go znam bardzo chetnie spotka sie z Toba w realu i bez bednego pier.....enia powie Ci w czym rzecz Smile

Ej... może dość straszenia się co? Bo w końcu ktoś się taki znajdzie który rzeczywiście spotka się z nim w "REALU" (mam dość tego słowa) i zwyczajowo nakopie mu do dupy... Do tego dążycie? Bo gdyby do mnie ktoś z takim tekstem wyleciał to nie czekałbym długo...

Yavenin napisał:

Horst nieznam cie wiec trudno mi mowic czy cie lubie czy nie ale defakto cie nielubie skoro nie mialem okazji cie polubic

Stary, zwyczajnie nie chce mi się wchodzić w dywagacje nt tego co napisałeś w pierwszym poście (choć odnoszę wrażenie, że sobie przeczysz). Chcesz się bawić w pojedynki dialektyczne, to zapraszam na PW. Z najmniej 2 powodów. Pierwszy jest taki, że reszty to nie interesuje. Drugiego zaś powinieneś się sam domyslić (np. cyt.: "defakto", "pokarze").

Symptomatyczne jest to, że miałeś okazję załatwienia sprawy face to face, nie na forum. I zanim napisałeś poprzedniego posta (cyt. "a teraz skoro go znam"), gdyż oba pisane były po sobotnim spotkaniu. Ale ludzie, jak widać, dzielą się na tych którzy te różnice dostrzegają, i tych którzy mają z tym problem. Nie ich wina.

Ja akurat mam taką zasadę, że nie wyrabiam sobie zdania nt osób, których nie znam. Osobiście. I tak na przykład, na Twój temat zdania wyrobionego nie posiadam. Co akurat nie pasuje do wizerunku archetypicznego buca, ale staram się z tym żyć.

Yavenin napisał:

Skoro wszyscy mowia ze cie nie lubia to cos w tym jest.... (9/10 powiedzialo ze cie nie darzy sympatia)

A co to znaczy wszyscy (bo kwestię rozmawiania o kimś bez niego pominę, to rozpowszechniony w tym srodowisku zwyczaj)? Opanuj się człowieku...
Sympatia gawiedzi jest jak woda w kiblu - zmienia się ...często. Nie jedyny to przykład gdy ilość nie przekłada się na jakość. Ale ja moge to napisać, ponieważ nie mam problemów z autoafirmacją. Mnie AS służy do zabawy, nie szukania akceptacji. Czego i Koledze życzę.

Na koniec zaś, przyjmij moje przeprosiny jesli coś w powyższym tekście Cię uraziło. Niestety są to wady rozmów przez forum internetowe. Ale tę formą sam wybrałeś.

Alexander napisał:

Ej... może dość straszenia się co? Bo w końcu ktoś się taki znajdzie który rzeczywiście spotka się z nim w "REALU" (mam dość tego słowa) i zwyczajowo nakopie mu do dupy... Do tego dążycie? Bo gdyby do mnie ktoś z takim tekstem wyleciał to nie czekałbym długo...

Czyżbys Alexandrze miał ochotę zostać pionierem? Czy tylko rzucasz słowa na wiatr?

Ale przedtem pojaśnij nam, gdzie tu ktokolwiek kogokolwiek straszy (poza Toba)? Jeśli nie rozróżniasz rozmowy od bójki, to już Twój problem ([link widoczny dla zalogowanych]). Z tą jednak róznica, że (z reguły) jak się dostaje po ryju to persopnalnie wiadomo od kogo i za co. Nie dosyć tego, potem ten ktoś może dostać po ryju tytułem rewanżu.
O ileż bardziej komfortowa jest "obróbka" przez internet czy pod nieobecność... Smile

Ech to pokolenie - bynajmniej nie JPII.

Pionierem??? Uważasz że nikt jeszcze po pysku nie dostał? Tak przynajmniej rozumiem znaczenie słowa pionier...
Może się mylę... jak tak to poprawcie mnie.
A to z tą niebieską linią i ofiarami przemocy rodzinnej to mam nadzieję że nie jest to aluzja godząca bezpośrednio we mnie...

Alexandrze, jesli stwierdzenie cyt. "Bo w końcu ktoś się taki znajdzie który rzeczywiście spotka się z nim w "REALU" (mam dość tego słowa) i zwyczajowo nakopie mu do dupy... (...) Bo gdyby do mnie ktoś z takim tekstem wyleciał to nie czekałbym długo..." w Twoim poprzednim poście (odnoszącym się do wypowiedzi Kozmika, mówiącaj o rozmowie w realu miedzy mną a Kolegą Y.), nie odnosiło się do mnie, to niebieska linia nie jest aluzją godząca bezpośrednio w Ciebie .

Cieszę się, że sprawę rozwiązalismy w duchu obopólnego zrozumieniania i poszanowania godności drugiego człowieka.

Co jest?
Koniec?

Bez wjazdów na chatę i obietnic dojeżdżania?
Laughing

wiem crogool
ja tez sie zawiodlem Wink

Nie mam ochoty dalej zagłębiać się w ten temat. Kto chciał, ten zrozumiał, a w jaki sposób to już jego sprawa. Tylko proszę Cię nie wyskakuj więcej z podobnymi aluzjami w stosunku do mojej osoby bo po prostu sobie tego nie życzę.

a ja sobie nie zycze zebys alexander wyskakiwal do kuby
zeby kuba wyskakiwal do ciebie
zeby yavenin wyskakiwal do mnie
zebym ja wyskiwal do ciebie
zeby guto wyskakiwal do ortesa
zeby tom wyskakiwal do anubisa
zeby anubis wyskakiwal do jimmiego

moge tak w kolko
tylko po co ?

koniec tematu

Co? guto? kiedy, niech no ja go znajdę. Ja mu poskaczę! Very Happy

. Od razu po ryju i do piachu.
"Kokodżambo i do przodu, to moje hasło, dobre,nie?" Twisted Evil

Post bez sensu? To się kwalifikuje. (Kozmik, zamknij temat jak napisałeś, bo coś z poprzednią imprezą i jej podsumowaniem się mocno rozmija).

Pozdrawiam
Ortes

glos ludu - glos boga
zamykam Wink